Archiwum dla dnia 19 sierpnia 2011

Coraz bliżej końca..

Czwarty dzień regat, chyba dla wszystkich, był dniem kryzysowym. Ja wstałam z łóżka ze strasznymi bólami mięśni i czułam się jakbym całą noc w ogolę nie spała. Obudziłam się właściwie dopiero przed startem, przy pomocy butelki lodowatej wody, którą Czarny wylał mi na głowę. Na wyścigach było znów to samo: identyczny kierunek, wydaje znów prawa strona, a siła wiatru to 5-7kt - nawet myśleć nie trzeba, tylko pompować ile fabryka dała! Ja dziś kończyłam na 3 i 4 miejscu, co w klasyfikacji ogólnej dało mi 4-punktową przewagę nad czwartą Chinką. Cieszę się z kolejnych dwóch udanych wyścigów i odliczam już godziny do końca regat. Pozostał jeszcze jutrzejszy jeden start i Medal Race w niedziel...

czytaj więcej